wtorek, 13 czerwca 2017

"Confess"

Tytuł: Confess
Autor: Coleen Hoover
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 300
Pierwsze zdanie: Mijam szpitalne drzwi ze świadomością, że robię to po raz ostatni.


"Czasami nie mamy drugich szans. Czasami rzeczy po prostu się kończą. "


Tak bywa w naszym życiu, że wszystko w końcu przemija, wchodzimy w nowy etap, a później z niego wychodzimy. Raz podjęta decyzja często odbija się echem w egzystencji, której już nie możemy zmienić. Koniec. Musimy się z tym pogodzić, bo właśnie taki jest nasz byt. Coś się kończy, a coś się zaczyna.


     Auburn swoją pierwszą i długowieczną miłość przeżyła w wieku piętnastu lat, zmagając się ze śmiercią ukochanego, który ją "naznaczył" i pozostawił na niej wieczny ślad. Po ponad pięciu latach samotności w znienawidzonym mieście, potrzebując pieniędzy przypadkowo wpada do studia Owena - wybornego artysty. Ich historia się ze sobą łączy, ale jedno jest pewne. Rudowłosa kobieta nigdy nie dowie się, jakie wyznanie łączy ją z malarzem. 

Źródło
     Los bohaterów w tej książce z jednej strony mnie zadziwił, ale z drugiej kierował się podobnymi ścieżkami, jak w Hopeless czy innych książkach tego typu. Mamy tutaj miłość do drugiej osoby, ale w pewnym momencie wkrada się jeszcze jedna postać, która wchodzi wraz z pełną paletą emocji i wydarzeń - tworząc portret fabuły z Confess

     Ciekawą personą w tej pozycji jest malarz, który, jak się pewnie domyślacie, dość dużo wprowadził do książki. Jest miły, romantyczny, uroczy i inteligentny, a dla drugiej osoby może zrobić bardzo wiele. Takim oto sposobem maluje wieeele zwrotów akcji, a po ponad połowie zdaje się, że akcja pędzi w takim tempie, że aż trudno sobie pomyśleć, co zdarzy się w zakończeniu. (I w tym miejscu pozdrawiam Olę)

     Autorka zawsze zaskakuje nas jakimś dodatkiem do fabuły. Tym razem, kreując malarza sprawiła, że dużo rzeczy się wokół niego kręci. W książce znajdziemy kilka wklejek z dziełami artysty, który obdarował nas swoją twórczością. Nie tylko wyznania ukazane na kartach są prawdziwe, ale i obrazy nimi inspirowane - Danny O'Connor.

     Znów bohaterowie rzucają wszystko dla miłości i narażają się na działanie skutków ubocznych. Pomimo tego, że ten typ strategii pojawia się w większości jej dzieł, nadal nie stracił on swojego uroku. Bacznie śledzimy losy Auburn i Owena, a także osoby trzeciej. Kim jest ten zły glina, który tak bardzo mnie denerwował? Sięgnijcie po Confess.

"Zawsze będę cię kochał, nawet kiedy nie będę już mógł."

     Dawno nie czytałam książki, która tak dobrze się zaczynała. Prolog Confess jest jak idealnie zaparzona kawa z mlekiem i ulubionymi dodatkami, którą sączy się nie tylko dla smaku, ale i przyjemności. Rozkleja czytelnika na samym początku, potem zawraca mu głowę rozdziałami, aż w końcu zakończenie... Brak słów. 

     Nadal nie wiem co ma w sobie pióro Hoover. Nigdy nie przepadałam za młodzieżowymi romansami, ale ta kobieta zawsze znajduje przypadkowo miejsce w moim sercu. Pisze bardzo lekkim językiem, zwraca uwagę na te aspekty życia, które często się zmieniają i potrzebują zrozumienia. Problemy, zdrady, miłość, wyznania... Jak już wcześniej wspominałam, zebrane w Confess wyznania, są prawdziwymi historiami zebranymi przez autorkę. Nie zwlekajcie i poznajcie artystyczną część Coleen.

Wydawnictwo: Otwarte

4 komentarze:

  1. Jak dla mnie pióro Hoover jednak ma to coś, ale chyba po prostu trafia tylko do niektórych czytelników. Czytałam jej "Hopeless" i "Maybe Someday", obydwie zachwyciły mnie i wzruszyły do łez (w przenośni oczywiście, bo ja nigdy nie płaczę xd)
    Buziaki!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  2. Twórczość Hoover jeszcze przede mną. Ostatnio miałem ogromną ochotę, na którąś z jej książek, ale już mi przeszło. Jeśli miałbym zaczynać przygodę z jej lekturami to na pewno nie byłoby to "Confess".

    Hubert z Thelunabook
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Do książek Hoover nigdy mnie nie ciągnęło... Pewnie ze względu na to, że to takie młodzieżowe romanse, za którymi nie przepadam :)

    Pozdrawiam!
    zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Po lekturze słabego "Ugly love", mocno rozczarowującego "Never Never" i tragicznej "Pułapki uczuć" stwierdziłam, że ja i książki tej pani jakoś się ze sobą nie lubimy, więc bardzo im podziękuję ;) Może kiedyś, jeśli jakaś bardzo mnie zainteresuje, a jak na razie wracam do fantasy :P
    Pozdrawiam!
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń