sobota, 25 listopada 2017

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko"

Tytuł: Harry Potter i Przeklęte Dziecko
Autor: J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tifany

Cykl: Harry Potter (tom ósmy)
Liczba stron: 365
Data wydania: 22 października 2016


"Nie da się uchronić młodych ludzi przed krzywdą. Cierpienie musi przyjść i przyjdzie."

Możemy żyć pod kloszem, nie wychodzić do ludzi, a nawet  schronić się w bardzo "bezpiecznym" miejscu. Jednak jeśli ciągle będziemy żyć bez smutku, otaczać się samymi superlatywami, nie możemy liczyć, że całe życie zapełnimy słodyczą i rozkoszą. Czarne chmury nadciągną, a my nie mamy na to wpływu. 

     Wraz z końcem wojny o Hogwart, znany wszystkim arcyczarodziej Harry Potter postanowił zacząć spokojne życie. Znalazł sobie żonę, doczekał się potomka, a także grzeje stołek w Ministerstwie Magii. Chociaż całe życie może zdawać się istną krainą spokoju, ma problem z synem Albusem, który nie potrafi przyjąć do wiadomości tego, że Harry to jego ojciec. Idzie on jego drogą, rozpoczynając niechętnie przygodę w szkole magii. Niespodziewanie, Czara Przydziału kieruje go do Slytherinu, a bezgraniczna przyjaźń zostaje odwzajemniona przez syna Dracona - Scorpiusa. Czy ta mieszanka wybuchowa ma prawo przetrwać? 


     Niezaprzeczalnie przygody Pottera to jedne z tych historii, które zna każdy. Nigdy za nim nie przepadałam, a nieczytanie dzieł Rowling przez moją osobę wielokrotnie spotykało się z wyśmianiem i niedowierzaniem jednocześnie. Jednak prócz siedmiu obszernych tomiszczy, autorka znów postanowiła zwrócić na siebie uwagę i przyczynić się do powstania Przeklętego Dziecka. Oszałamiająca złota okładka, pełna bogactwa, ale i minimalizmu. Czy ten dramat potrafi chwycić za serce tak samo, jak wcześniejsze części?

     Siódmy tom kończy się bitwą o Higwart. Otwarte zakończenie serii jest wspaniałym pomysłem, aby każdy czytelnik mógł włączyć szare komórki i przemyśleć, co wspaniały czarodziej może robić po X latach. A tu nagle niespodzianka! Rowling znów chce zwrócić na siebie uwagę i pokazać, że Potter się ustatkował, ale pomimo tego, że nadal jest cudownym człowiekiem, ma problem ze swoim buntowniczym synem. Chociaż lektura była szybka i przyjemna, to historia odbija się czkawką po takim czasie, kiedy na świat wyszła Insygnia Śmierci... Ta część mogła niejednej osobie zepsuć całe mniemanie o Harrym, a w raz z tym świat stworzony we własnym umyśle. 

     Chociaż nie czytałam ani jednej wcześniejszej części, w Przeklętym Dziecku brakowało mi całej magii, jaką tworzyła autorka. Oglądając urywki ekranizacji, (które toczą się cały czas w telewizji i nie sposób nie zobaczyć chociaż części) mogłam zauważyć chodź szczyptę tego, co stworzyła autorka. Samo spojrzenie na książki pokazuje, że znajdują się tam rozwlekłe opisy magicznego klimatu krainy. Tom ósmy uszczuplił się, ponieważ to SCENARIUSZ SZTUKI TEATRALNEJ. Jak możecie się domyśleć, tylko rozmowy między bohaterami i didaskalia. Czuje ogromny niedosyt po tej lekturze. 

     Sama fabuła mogłaby być ciekawa, jednak poprzez brak opisów wszystko się zburzyło. Z jednej strony bardzo przewidywalny koniec serii - buntownicze dziecko, które jest Slizgonem, a w dodatku pojawienie się wątku w Voldemortem. Z drugiej zaś strony, nie miałam pojęcia o tym, jak skończy się książka. Na samym początku poznajemy drogę Albusa do Hogwartu, peron 9 i 3/4, a także to, jaki miał stosunek do swojej rodziny. Podobał mi się pomysł wprowadzenia czytelnika do umysłu bohatera, a także fakt podróży w czasie. Może właśnie dlatego akcja czasem trzymała w napięciu?

Źródło
     Chociaż książkę skończyłam już trzy dni temu, nadal mam do niej mieszane uczucia. Mimo, że nie czytałam wcześniejszych części, nie czułam się skołowana i rozumiałam każdą sytuację. To jest plus. Jednak z racji tego, że lektura jest dramatem, niechętnie klimat zajmował cały umysł czytelnika. Niby coś się działo, ale nie jest to tym samym, co historia samego Harry'ego. 

     Czy pomysł na kontynuację był dobry? Trudno mi to ocenić. Niby czyta się lekko, ale kolejny tom oblekany w złoto jest trochę zbyt dużym naciskiem na to, że Rowling potrafi zwrócić na siebie uwagę i zgarnąć mnóstwo pieniędzy na sztuce, jak i książce. Jeżeli chcecie zobaczyć jak to wszystko się potoczyło, przeczytajcie. Jednak jeśli nie ciągnie Was do tej historii, Przeklęte Dziecko lepiej sobie podarować. 

Wydawnictwo: Media Rodzina

poniedziałek, 6 listopada 2017

"Diabelskie podcienia"

Tytuł: Diabelskie podcienia
Autor: Bogusław Dziadzia
Liczba stron: 250
Data wydania: 9 października 2017


"Są takie chwile, a może raczej miejsca, pomiędzy snem i jawą, w których nie sposób dociec, gdzie się znajduje to, co poza snem. W śnie rzeczywistość staje się snem, tak samo jak w codzienności to, co dzieje się w śnie. O ile w ogóle istnieje coś takiego jak sen."



     W Cieszynie, mieście na południu Polski, pojawia się tajemnicza, ponętna kobieta. Jednak już na początku przygody jej kokieteryjne zachowanie przyczynia się do śmierci jednego z kochanków. Pola staje przed sądem, mając zakaz wyjeżdżania z miasta. W tym czasie zgłębia najskrytsze tajemnice Cieszyna i poznaje na swojej drodze nowych facetów...

Źródło
     Książka wydawała się strzałem w dziesiątkę. Do bohaterki już w opisie zostały przyklejone mroczne klimaty, okultyzm i ogromna nietuzinkowość. Ta ponętna kobieta zaintrygowała mnie swoimi zainteresowaniami oraz miłością do zdobywania kolejnych mężczyzn, a tym bardziej tajemniczą śmiercią jednego z kochanków. Na samym początku stajemy wraz z Polą przed sądem - pokazuje jedno ze swoich obliczy, przybliża całą historię, która może wydawać się niespełna rozumu. Wstęp genialny, z resztą było troszkę ciężej.

     Nie doznałam w tej pozycji ani krzty okultyzmu i magii. Sama nie wiem, może ukryte to było gdzieś między wersami? Jednak z perspektywy czasu nadal nie przypominam sobie, aby w jakikolwiek sposób dotarła do mnie czarna magia. Fakt, Pola była bardzo specyficzna - z jednej strony otwarta na nowo poznanych facetów, a z drugiej depresyjna, samotna persona. Wokół niej unosiła się lekka magiczna otoczka, ale niestety nic ona nie wskórała. Czuję ogromny niedosyt i zmarnowanie potencjału na tę książkę.

     Ciekawym tematem w Diabelskich podcieniach była historia Cieszyna, którą próbowała zgłębić bohaterka. Nie tylko autor pokazał ją od innej strony, ale także zwrócił uwagę na to, co człowiek potrafi zrobić, aby dotrzeć do pożądanych przez siebie informacji. Znajdziemy w niej także wiele pytań bez odpowiedzi, które utrudniają ogólne zrozumienie pozycji.

Źródło
     Mimo wszelkiego rodzaju niedociągnięć i niedomówień, największym plusem był ogrom łacińskich sentencji. Niestety słowniczek znajdował się na końcu książki, co utrudniało czytanie - przecież nikt nie będzie sprawdzał co chwilę dziwnych, pojedynczych wyrazów, które użył autor, tylko będzie czytał dalej, nieprawdaż? Często można było znaleźć ciekawy cytat rozpoczynający historie, a nawet taki, który do niej nawiązywał. Ciekawy zabieg i jak najbardziej na plus.

     Diabelskie podcienia mogę uznać za bezpłciową pozycję, która ani to nie zaciekawia czytelnika jedną, wielką tajemnicą ani nie niesie za sobą nic więcej prócz łacińskich sentencji. Nie żałuję czasu na nią poświęconą, ze względu na plusy widoczne wyżej, ale na pewno nie jest to jedna z moich ulubionych książek, która miała mieć w sobie chociaż kruszynkę czarnej magii. Niestety nie potrafiłam odnaleźć się w przedstawionych wydarzeniach.

Za książkę dziękuję: Wydawnictwo Oficynka