wtorek, 11 kwietnia 2017

"Niewidzialne granice"

Tytuł: Niewidzialne granice
Autor: Kilian Jornet
Liczba stron: 237


 
"Życie pewnych ludzi jest linią ciągłą, ze wzlotami i upadkami, ale mimo wszystko nadal ciągłą."


Żyjemy po to, aby walczyć o swoje, upadać i wstawać. Trwając w nieustającej monotonii gubimy sens swojej egzystencji - wraz z marzeniami, które budowaliśmy od dziecka. Idziemy nadal po to, aby czerpać z życia jak najwięcej i budzić endorfiny w ciele bliźniego.




     Kilian Jornet po długotrwałych treningach i wspinaczkach stracił swojego przyjaciela, a w pewien sposób i mentora. Masakryczny wypadek wydarzył się w  miejscu dla niego ważnym - pośród górskich szczytów. Obarczony winą wypadku przez własne "ja", chwilowo zamyka się w sobie, by z czasem znaleźć się na drodze miedzy samotnością, a samotnością pod postacią górskich wypraw. Stanął na nogi, aby ponownie zacząć żyć i robić to, co kocha. Bo kiedy nie marzymy, jesteśmy martwi. 

Źródło
     Książka to pewien rodzaj autobiografii, pamiętnika osobistych doświadczeń, a także zbiór motywacyjnych sentencji. Widzimy rozżalonego faceta, który po stracie mentora podnosi się i dalej wychodzi na tygodniowe wspinaczki górskie - z ciężkim plecakiem na plecach, borykając się z lodem i palącym słońcem na 6tys.m n.p.m. Skupisko endorfin pomaga mu w przetrwaniu tak ciężkich warunków.

     Podejście autora do sprawy marzeń i odkrywaniem własnej osoby to duży plus tej pozycji. Piętno, jakim naznaczył go los, odznacza się na kartach papieru. Pokazuje nam, że nie warto się poddawać, ale łamać bariery, lęki, przeć naprzód, gdyż może te kilka metrów dalej znajdziemy odpowiednią drogę do celu. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia.

     Górska wspinaczka pokazuje strefę, gdzie człowiek opada z sił, a patrząc na to, co dalej go czeka, chce się cofnąć, poddać, zlecieć z góry lub wpaść w lawinę, która doszczętnie go przykryje. Ale na czym polega nasze życie? Dążenie do szczęścia, celu, przyjaźni z przyrodą i umysłem, zdobywaniem nowych doświadczeń. Przedstawia jak borykać się z własnymi lękami, nawet w tak trudnych warunkach.

     Znajdziemy w niej pełno przemyśleń, złotych myśli, jak i dyskusji na temat ludzkiej egzystencji - marzeniach, emocjach, przemijaniu. Łacińskich sentencji do tematu rozmów w tej lekturze znalazłoby się całe mnóstwo. Możemy zauważyć poglądy odwołujące się do stwierdzenia vanitas vanitatum et omnia vanitas czy non omnis moriar.

Źródło
     Opisy tworzone w podświadomości i przelewane do żółtego notatnika autora powodują, że książka nie tyle staje się biografią, co wyimaginowaną przygodą bohatera literackiego. Pomimo białego puchu wokół i 300m/h, akcja nie zwalnia - a chęci do czytania wzrastają wprost proporcjonalnie do ilości pochłanianych liter. Sam Kilian potrafi odnaleźć w jasnym śniegu sens wszystkiego i miliony barw. 

     Z początku spodziewałam się po książce zupełnie innej treści. Jednak to co odnalazłam, kompletnie rzuciło mnie o ściany. Na każdej stronie znajdziemy opisy i wspomnienia, które podniosą nas na duchu i spowodują, że będziemy chcieli odkryć co tak na prawdę planujemy robić w życiu. Nie ważne, czy chcemy być alpinistą, mechanikiem, prawnikiem czy kasjerem - musimy przede wszystkim czuć, że to jest TO, pomimo czyhających porażek i bolesnych upadków. Marzenia nie bolą, one dodają nam skrzydeł.


Za podbudowującą książkę dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.

5 komentarzy:

  1. Książki o takich ludziach są bardzo potrzebne. Czasem świetnie poznać taką opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kojarzy mi się trochę ze "Szturmując niebo", ale skojarzenie to jest w zasadzie błędne. Ja po prostu tamtą książkę potraktowałam w taki sposób, jak Ty poczułaś tę. Być może przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze, to jest to jedna z ciekawszych recenzji jakich czytałam. Całą powieść przedstawiłaś w ciekawy i zachęcający do przeczytania sposób.
    nowy ig: oliwiaoleszczyk
    littleredcherrysmile.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezwykła. Ja zaczęłam się uczyć przełamywania własnych granic, spełniania swoich marzeń, sprawiania sobie satysfakcji i radości drobiazgami, gdy poznałam mojego obecnego Męża.
    Zupełnie czegoś innego bym się spodziewała po tej książce, chociaż tytuł w sumie jest sugestywny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Brzmi ciekawie, nie powiem :) Tak w ogóle to masz bardzo ciekawy i oryginalny tytuł bloga, zapada w pamięć ;)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♥
    Szelest Stron

    OdpowiedzUsuń