Reżyseria: Park Jung-woo
Premiera: 7 grudnia 2016
Główna obsada:
-Jae-Hyeok : Kim Nem-gil
-Jung-Hye : Moon Jeong-hee
-Prezydent Korei Południowej : Kim Myung min
Długość filmu: 136 minut
To nie jest "wielki szybkowar", to puszka Pandory,
która po otwarciu niesie za sobą katastroficzne skutki...
Korea Południowa, głównym ośrodkiem przemysłu małego miasteczka jest elektrownia atomowa, której blok pierwszy został zbyt szybko oddany do użytku. W wyniku nagłego trzęsienia ziemi dochodzi do uszkodzenia elektrowni - miejsca pracy okolicznej ludności, która wiedzie życie o krok od morderczej konstrukcji.
Źródło |
Film nie przedstawia faktów, które zadziałały się w przeszłości, jednak to fikcja, która jest bardzo prawdopodobna w obecnym świecie. Energia wytwarzana przez elektrownie to skarbonka zasilająca ogromne powierzchnie na lata, ale też rzecz trudna do opanowania podczas awarii, niosąca ogromne skutki uboczne.
Pandora pokazuje nam życie zwykłych ludzi w małym miasteczku, którzy żyją jak każda inna osoba, ale w terenie elektrowni. Codziennie chodzą na zakupy, jedzą śniadanie, ubierają uniformy i jadą pracować nad aparaturą i działaniem konstrukcji, niestety za marne gorsze.
Naszym głównym bohaterem jest Jae-Hyeok, którego ojciec i brat zginęli w miejscu, które codziennie odwiedza. Jest młodym i buntowniczym facetem, żyjącym z matką, siostrą i jej synem oraz miłością - Jung-Hye, również pracującą w elektrowni, ale z mniejszym wkładem fizycznym. Hyeok na dniach chce wyjechać do Ameryki, by oddać pieniądze matce i rzucić obecną pracę, której nienawidzi. Wokół robi zamęt i skupia uwagę tylko na swoich problemach.
Źródło |
Jak możemy się domyśleć, natura staje na drodze bohatera i skłania go do refleksji. Trzęsienie ziemi niesie tak katastrofalne skutki, że kopuła elektrowni leci w powietrze, zanim jeszcze władze rozkazują wentylację. Promieniowanie wznosi się do atmosfery, chmura radioaktywnego pyłu przesuwa w stronę lądu, a ludzie za wszelką cenę próbują powstrzymać olbrzymią Pandorę i kolejny wybuch.
Młody pracownik przechodzi przemianę i za cenę życia pozostaje w środku, ratując przyjaciół. Dorasta bardzo szybko, ale w normalnym funkcjonowaniu przeszkadza mu zżerające od środka promieniowanie i choroba popromienna. W Korei panuje zamęt, strach i wszechobecna śmierć. Kto by się spodziewał, że los kraju będzie leżał w jego rękach.
Ciekawą personą tego filmu jest prezydent, który sam nie wie co dzieje się w państwie. Za sprawą rządu i premiera, nie dochodzą do niego żadne wiadomości. Budzi się z przysłowiową "ręką w nocniku", stając przed najgorszą z możliwych sytuacji. Jednak nie tylko on ma problemy z władzą. Sam dyrektor elektrowni nie zna się kompletnie na takiego typu konstrukcjach i zleca pracownikom nieracjonalne zadania. By nie dopuścić do większego niebezpieczeństwa, manetkę przejmuję były pracownik, doskonale poruszający się po obiekcie.
Źródło |
Przejdźmy do rzeczy, która często przesądza o ocenie filmu - obraz. Ludzie to sroczki, które pędzą do wszystkiego co się mieni i potencjalnie wygląda ciekawie. Ekipa spisała się tutaj na medal. Efekty specjalne podbiły moje serce, jak i dźwięk, sam pomysł i udział aktorów. Wszystko wyglądało bardzo realistycznie i muszę powiedzieć, że nie raz siedziałam ze wstrzymanym oddechem - ze względu na akcję, jak i promieniowanie, które dosłownie latało po ekranie i bałam się, że czegoś się nawdycham.
Aktorzy mnie nie zawiedli i prócz majestatycznego zachowania, odwagi i gry, bardzo fajnie ukazali zachowania i mimikę koreańczyków. (W końcu nimi są, prawda?) Widać było, że to matka ma największe prawo do głosu, a ich kłótnie nie raz wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
Zakończenie filmu jest nieprzewidywalne i z samego początku nikt by się nie spodziewał, że Hyeok postąpi tak, a nie inaczej. Aż trudno powstrzymać się od spojlerowania. Niemniej jednak, to na pewno jeden z lepszych filmów, które miałam okazję obejrzeć, a gust mam bardzo wąski i trudno mnie zainteresować. Jest godny polecenia chociażby ze względu na kilka aspektów: niebezpieczeństwo pracy w elektrowni i samego budynku, głupotę ludzką, dojrzewanie pod wpływem pewnych przeżyć, a tych wątków można wymieniać i wymieniać... Jednym słowem - obejrzyjcie.
Bardziej niż fabuła to intryguje mnie etniczna odmienność tego filmu xd.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Lubię filmy katastroficzne, a tym bardziej azjatyckie. Jak uda mi się gdzieś dorwać, to zapewne obejrzę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com