czwartek, 14 stycznia 2016

"Metro 2033"

"Metro 2033" to niewątpliwie wisienka wśród przeczytanych przeze mnie książek. Najdłuższa pod względem stron, najlepiej napisana (pomimo faktu, że zaczęłam ją pochłaniać nałogowo po przeczytaniu połowy), mogłabym ją nazwać mistrzowską. Autorem jest Dmitry Glukhovsky, który zaczął tworzyć książkę już w wieku 18lat. Jedna z najlepszych książek postapokaliptycznych, sprzedająca się w nieziemskim tempie.


Życie w podziemiach moskiewskiego metra, ludzie, nieliczni którzy przeżyli katastrofę,mutanty czekające na ofiarę tuż za rogiem. Stacje, które z jednej strony wydają się być identyczne, ale z drugiej całkiem inne, odległe, straszne i odpychające bądź przyjazne i zachęcające do pobytu. Artem-główny bohater. Osierocony jako małe dziecko, matka zdążyła go uratować dając przypadkowemu mężczyźnie, sama zginęła z powodu plagi szczurów. Po kilkudziesięciu  latach życia na WOGN'ie, stacji najbardziej wysuniętej na północ, sąsiadującą ze strasznym Ogrodem Botanicznym- dostaje misję życia. Przychodzi do niego mężczyzna o imieniu Hunter, który każe mu zanieść wiadomość ukrytą w łusce od naboju, do Polis. Centrum moskiewskiego metra, oddalonego o kilka stacji. Artem przyjmuje wyzwanie i rusza w przygodę życia gdy Myśliwy się nie pojawia.  


Ile może trwać taka podróż? W naszym świecie kilka minut, w metrze-nawet kilka dni.  Tak zaczyna się przygoda Artema. Po drodze wysłuchuje wielu historii, legend, opowieści, poznaje wierzenia wielu ludzi. Tam też można było wysłuchać plotek, ludzie żyli wspominając i opowiadając jak żyło się na powierzchni. Ale czy te czasy wrócą? Można zauważyć w treści wiele pytań, które głównie nie mają odpowiedzi. Co jest prawdą a co fikcją? Jak długo zdołamy przeżyć w takich warunkach? Czy nasza stacja jest dość bezpieczna? Skąd pojawiają się mutanty? W co wierzyć? Nic nie jest takie proste. Życie w ciemnościach nie jest wesołe, chociaż trzeba próbować by nie zwariować. 

Każdy tunel kryje za sobą wiele historii, Artem poznaje nowych ludzi poszerzających jego tok myślenia. Sam nie wie jak to się dzieje, ale wszyscy, z którymi się zaprzyjaźnił lub pomagali mu coś zrozumieć - umarli. Hunter, Chan. Tretiak, Daniła, Oleg. To tylko kilku z nich. Tunele również mogą zabijać. Szmery z rur, zawalone przejazdy, z których jakoś wydostają się wyznawcy Wielkiego Czerwia, szczury.


Artemowi udaje się wyjść na powierzchnię. Dostaje się do Wielkiej Biblioteki gdzie ma za zadanie znaleźć księgę. Niestety jej nie znajduje i nie może wrócić do Polis. Jedynym wyjściem jest spacer przez niebezpieczną, zniszczoną, pełną niebezpieczeństw powierzchnię. Nie ma zbyt wiele czasu, kiedy słońce wzejdzie wszystkie potwory wyjdą z ukrycia, a jego samego oślepi słońce. Planeta, o której marzą ludzie z podziemi. 

Przez goniące go potwory chowa się w pierwszym lepszym mieszkaniu. Jak się okazuje, mogło to być miejsce, w którym mieszkał jako małe dziecko. Odnajduje w szafce dziecięcą książeczkę, z której wypada zdjęcie.Na jego odwrocie pisało "Artemek ma 2 latka i 5 miesięcy". Czy to mógł być on i jego matka, której twarzy nigdy nie widział? Nikt nie umiał odpowiedzieć mu na to pytanie. Cudem przeżywa na powierzchni i wraca do metra. 

Dowiaduje się, że jego rodzinna stacja jest na skraju upadku z powodu czarnych- ludzi budzących strach. Naboje się kończyły, wejście do stacji miało zostać zasypane. Artem pospiesznie wraca do rodziny. Żeńka nie żyje, jego "ojciec"-Suchy, nadal się trzyma i dowodzi ludźmi. Suchy i Artem byli wzruszeni tym, że obaj żyją i mają szansę porozmawiać zanim coś się stanie. Potem odchodzi i wraca do towarzyszy.

Znów wychodzą na powierzchnię, odkrycie tajemniczego Metra-2 pomaga im w całej sytuacji. Odnajdują dobrze zakonserwowaną bazę rakietową z której wystrzelą rakiety na Ogród Botaniczny. Artem z dwójką przyjaciół wchodzą na wieżę Ostankino aby złapać sygnał od Młynarza. Łapią go, podają współrzędne wystrzału rakiet na "mrowisko" i czekają. Artem spotyka czarnego, niespodziewanie są to ludzie przyjaźni,  poszukujący kontaktu w ludźmi z metra. Nic już nie może zatrzymać rakiet, uderzają w dom czarnych i niszczą ich. 

Świat na powierzchni staje się kupą gruzów, z nieba sypie się popiół. Artem do końca książki nie mógł wybaczyć sobie tego co się stało. Każdego dnia wychodził na powierzchnię i szukał czegoś, czegoś czego nie znalazł póki nie przeczytałam kilku ostatnich zdań książki. Czarny...


Książka ciągła się powolnie aż do Polis. Potem czytałam coraz więcej i więcej, aż w końcu- koniec. Jest obszerna, ale bardzo fajna. Na pewno sięgnę po "Metro 2034", "Metro 2035" i Uniwersum. Okładka bardzo mi się podoba, strony też są niczego sobie. Niestety ucierpiała podczas Sylwestrowej Nocy Czytania- oblałam ją kawą ale żyje, kilka ciemniejszych plamek. Polecam ją każdemu +14/15. 


Wydawnictwo: Insignis





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz