środa, 13 grudnia 2017

"Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender"

Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender
Autor: Leslye Walton
Liczba stron: 300

Data wydania: 2 marca 2016

"To, że miłość nie wygląda tak, jakbyś tego chciała, nie znaczy, że jej wokół ciebie nie ma."

Uczucie, którym darzymy drugą osobę, można odczuwać na wiele różnych sposobów. Czasami los daje nam znaki z nieba, których nie umiemy odszyfrować, a tak na prawdę kryje się za nimi miłość, której tak bardzo pragnęliśmy.

     Ava to dziecko poczęte na drodze niespełnionego, długoletniego uczucia, będącego zagadką dla obu stron. Kiedy ujrzała swoimi świecącymi oczami pierwszy raz świat, inni ujrzeli coś nieprawdopodobnego. Anioła. Dziewczynkę otuloną złotymi skrzydłami. Tak samo jak jej brat, była osobliwa. Ona - zmuszona  do ukrywania się przed ludźmi z powodu magicznych skrzydeł, a on przez całe swoje życie tłumił w sobie mowę. Będącą jedynie niezrozumiałym ostrzeżeniem przed przesileniem letnim, które miało na zawsze zmienić życie przeciętnego miasteczka... 

Źródło
     Patrząc na tę cudowną, delikatną okładkę, można by spodziewać się powieści idealnej, przemawiającej do czytelnika, zawierającą życiowe rozterki i drogowskazy, czym kierować się w ludzkiej egzystencji. Książka kryje za sobą historię rodziny Roux, która jest niezwykle imponująca i tajemnicza. Jak się okazuje, Ava pragnie za wszelką cenę poznać swoje korzenie, odsłaniając przy tym często bolesne rany, mające duży wpływ na rozwój jej rodziny. Będąc narratorką, cofa się aż do czasów swojej prababki, od której wszystko się zaczyna... Te wszystkie osoby trwają w lekturze przez cały czas, a odkrywane karty są coraz ciekawsze i zaskakujące. 

     Historia Avy jest bardzo dobrze zarysowana, idąc aż od czasów prababci. Przy egzaltacji tej dziewczynki towarzyszą nam zapachy prosto z rodzinnej piekarni, która cały czas przewija się w fabule. Będąc miłośniczką takich miejsc, bardzo pasował mi klimat piekarnio-cukierni, która powstaje wraz z początkiem książki, założona przez ubogą do granic możliwości, jak i  nieszczęśliwą rodzinę. Ta anielska postać, jaką jest Ava, przypadnie wam do gustu, a tym samym poznacie jej buntowniczą naturę, kiedy wydostaje się spod klosza matki.

     Sięgając po tę baśniową powieść, spotkacie się również z bestialskim zachowaniem jednego z pobożnych bohaterów. Nathaniel, który nabył obsesji na punkcie Avy, każdej nocy wyobrażał ją sobie w swoich murach, a także zaczął interesować się skrzydlastymi osobnikami. Jest to postać, która na pierwszy rzut oka wydaje się przyjazna, chociaż z czasem wszystko się zmieni - zrobił on bardzo dużo w tej książce, o czym dowiecie się sięgając właśnie po tę pozycję. Bohaterowie zostali wykreowani bardzo dobrze, delikatnie, niezbyt przesadnie, jednak potrafią zaskoczyć. 

Źródło
     Miłość w tej pozycji kwitnie gdzieś pomiędzy wersami, ale głównie spotyka się z negatywnymi skutkami, a wręcz samozniszczeniem. Magia polega właśnie na tym szczególe, kiedy nie potrafimy odgadnąć co jest całym uczuciem, przewijającym się w książce. Niespełnione uczucia, śmierć, okaleczenia... To wszystko znajdziecie właśnie tutaj, otulone delikatnymi skrzydłami Avy.

     Niech spadnie na was chociaż jedno piórko tej cudownej dziewczyny, będącej tajemniczym Aniołem. Historia pokaże Wam jak rozwija się uczucie, jak się nie poddawać i patrzeć w serce, mając serce. Nie zawsze oczy potrafią zauważyć to, co dla nas najważniejsze.

Recenzja zrealizowana dzięki portalowi: CzytamPierwszy.pl

4 komentarze:

  1. Ojejku nie spodziewałam się tego po tej okładce, muszę przeczytać tę książkę!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Noo bardzo interesujące, zapiszę sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj skończyłam tę książkę i nadal nie wiem co o niej myśleć, niby dobrze się czytała, niby historia ok a jednak coś mi w niej nie gra. Jakbym nie do końca ogarnęła to co autorka chciała przekazać czytelnikowi.

    OdpowiedzUsuń
  4. twoja recenzja jest znacznie lepsza od książki :p
    mnie się ona nie podobała. Miałam chyba zupełnie inne oczekiwania i się zawiodłam.
    Przede wszystkim mnie nużyły tak szczegółowe opisy drzewa genealogicznego Avy. Nie wiedziałam ich sensu w książce, były dla mnie tylko zapchaj dziurą.
    Może po prostu dlatego, że ja wolę książki, w których jest dużo akcji, a w tej pozycji, takowa pojawia się pod sam koniec powieści.
    pozdrawiam
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń