Tytuł: Trzy metry nad niebem
Autor: Federico Moccia
Liczba stron: 335
"Strach to czasem brzydka rzecz. Nie pozwala ci
doznawać najpiękniejszych chwil.Będzie Twoim przekleństwem, jeśli go
nie pokonasz."
Czasami pierwszy krok wprowadza nas w coś odległego, nieznanego i długo wyczekiwanego. Ten jeden krok potrafi zmienić nasze życie diametralnie, rozbić algorytm codziennych nawyków i zasad, którymi zawsze się kierowaliśmy. Nawet jedna osoba, którą spotkaliśmy na drodze, umie doskonale zaopiekować się naszą zwykłą egzystencją.
Kolejny bestseller włoskiego pisarza, który swoją historią podbił serca nastolatek, marzących o umięśnionym, kochającym i czułym mężczyźnie, przemierzającym świat na mechanicznym rumaku, niejednokrotnie wpadając w ręce policji.
Step. Typowy agresywny chuligan, miłośnik szalonych wyścigów motocyklowych, a także kochanek tego, co niebezpieczne i zakazane. Babi. Zwykła, pila uczennica, żyjąca w przykładnym domu, przeciwniczka bijatyk i wszelkiego rodzaju przemocy. Dwoje tak różnych ludzi, których przypadkowe spotkanie potrafiło załagodzić charakter Stepa, ale zmienić diametralnie Babi - nierozwiniętego jeszcze kokonu motyla.
Co mogę powiedzieć o tej wszystkim znanej pozycji. Zaintrygowała mnie ta historia z wątkiem motoryzacyjnym. Step to niewątpliwie chłopak idealny - umięśniony, uczuciowy, ale z niepohamowanymi emocjami, które przelewają się licznymi bójkami. Dużym plusem było objaśnienie czytelnikowi tego, w jaki sposób z grzecznego chłopca stał się istnym chuliganem, ścigającym się nielegalnie na ulicach miasta.
Babi to typowa nastolatka, której odpowiednik możemy znaleźć w innych, podobnych książkach. (Zresztą tak jak i odpowiednik Stepa) Jej osoba jest ciekawa ze względu na zakazy i apodyktyczną matkę, nie pozwalającą jej na spotkania z agresywnym chłopakiem. Przełamuje wszystkie swoje bariery i zmienia się na oczach czytelnika. Z grzecznej, przykładnej uczennicy, na dziewczynę motocyklisty (pomimo początkowego strachu przed jazdą). Jak bywa i w przyrodzie, wszystko się równoważy.
W ludzkiej egzystencji zawsze znajdzie się jakaś
kłoda, która potrafi wszystko utrudnić. W tej książce główną barierą
byli rodzice Babi, a głównie jej matka. Wielokrotnie karała ją surowo za zachowanie, chociaż zmieniona, buntownicza córka zawsze zgrabnie to omijała.
Cała ta zmiana bohaterów, dokładnie przelana jest na papier. Można zauważyć wątki psychologiczne, które w tym przypadku niewątpliwie mi pasowały. Babi z
nierozwiniętego kokonu, powoli przeobrażała się w kobietę, poprzez natłok przeżyć
i zmian. Stała się kompletnie inną, barwną osobą.
Głównym minusem tej książki jest bezpłciowa okładka, przedstawiająca dziewczynę z parasolem, ponad chmurami. Po przeczytaniu pozycji, parasol kojarzy mi się bardzo negatywnie. (Kto czytał ten wie o co chodzi) Gdybym miała zwracać na to uwagę, na pewno by mnie odstraszyła od całej lektury, która nie była tragiczna. Drugim minusem jest zakończenie. Drogi autorze, JAK MOGŁEŚ TO ZROBIĆ?
Pomimo scysji z autorem mogę śmiało przyznać, że książka mi się podobała. (Step jeszcze bardziej). Bohaterów nie da się nie lubić - tych głównych, jak i drugoplanowych. Nie zabraknie w tej książce łez, śmiechu i wielu pytań. To na pewno pozycja, która pokazuje, jak powinno traktować się kobietę. (No może nie wszystkie sytuacje na to wskazują, ale przeważają te pozytywne)
Patrycjo, dziękuję za użyczenie książki.
Wydawnictwo: Muza SA