środa, 21 września 2016

"My, dzieci z dworca Zoo"

Tytuł: My, dzieci z dworca Zoo
Autor: Christiane Felscherinow
Liczba stron: 222 (+ fotografie)

"Nie znam nikogo, kto wpadłby w nałóg wbrew własnej woli."


     Książka jest prawdziwą przestrogą przed próbowaniem jakichkolwiek narkotyków. Christiane F., zwyczajna nastolatka z Berlina Zachodniego, która w wieku trzynastu lat sięgnęła po "twarde" narkotyki - heroinę. Jest też narratorką w książce, pewnego rodzaju autobiografii.

Oskarża się uczennicę Christiane F. o to, że jako nieletnia, w pełni zdolna do odpowiedzialności prawnej...

     Christiane zamieszkała w jednym z większych osiedli Niemczech, gdzie otoczona była wszelkimi zakazami. Nie deptać trawników. Nie biegać po placu zabaw. Nie zrywać kwiatów. Nie wchodzić na górkę. Nie, nie nie. Każde nowe miejsce zabaw zaraz zostawało ogrodzone i obetonowane. 

    Co robi dziecko, kiedy cierpi na ciągłą nudę? Sięga po coś zakazanego. Najpierw chodzi w zakazane miejsca, w najgorszym przypadku wpada w złe towarzystwo. Początkowo - w wieku dwunastu lat - bohaterka zaczyna palić hasz. Stopniowo próbuję coraz to wymyślniejszych środków psychotropowych.  Kwasu, LSD, valium. Zadaje się z narkomanami i chodzi do "najnowocześniejszej dyskoteki Europy", gdzie młodzież przechodziła z narkotyków "miękkich", na "twarde" - heroinę. 

     Bardzo szybko uzależnia się od heroiny. Posuwa się do prostytucji, by zarobić na kolejną działkę. Kradnie, ucieka przed policją, nie wraca do domu, spędza mnóstwo czasu na dworcu, gdzie niejednokrotnie zasypia z igłą w przedramieniu...


      My, dzieci z dworca Zoo, to przede wszystkim idealny przykład, by brać pod uwagę to, co się robi. Zwykłe "próbowanie" środków psychotropowych w większości przypadków kończy się przedawkowaniem, uzależnieniem, śmiercią w złych warunkach.  

      Christiane opowiada nam swoją historię. Przybliża problemy nastolatków, które pomimo biegu lat, nadal są takie same. Ukazuje zachowania lekceważone przez dorosłych i podróż pod wielką górę, kiedy człowiek chce iść na odwyk. 

     Wielokrotnie chciała powstać, jednak towarzystwo nie pozwalało jej podtrzymać swoich wyborów. Ciągle upadała. Mimo wielkich bóli podczas odtruć, za każdym razem sięgała po narkotyki. Można zauważyć w tej pozycji, że rodzice czasem na zbyt dużo pozwalają. Każdy rozumie czas, kiedy młodzież potrzebuje się wyszaleć, iść na dyskotekę. Jednakże trzeba brać pod uwagę zachowanie. Matka bohaterki wspierała córkę w trudnych chwilach, jednak z czasem po prostu się jej to "znudziło". Niech każdy z nas się zastanowi. Ile można przechodzić to samo? Wylewać łzy bezskutecznie? 


     Wiele osób bardzo dobrze wspomina nastoletnie lata, kiedy sięgało się po tę książkę. Mnie osobiście średnio się spodobała. Wszystko było monotonne, chociaż jestem świadoma tego, że została napisana na faktach. Męczące były powtarzające się sytuacje. Kolejne odtrucia, chwile na dworcu, narkotyki i omdlenia. Z każdą chwilą czytelnik coraz bardziej wątpił w powrót do normalności bohaterki. 

     My, dzieci z dworca Zoo, to kolejna pozycja z fotografiami. Umieszczone w połowie książki, z opisami sytuacji, zdjęciami przyjaciół Christiane. Wielokrotnie stawali się oni młodocianymi ofiarami narkotyków. 

Książka zawiera puentę, którą da się dość mocno odczuć. (Jeżeli nie czytałeś danej pozycji, omiń spojler - pogrubioną czcionkę)
________ 

Ale najbardziej bezbłędna jest nasza kopalnia wapienia. (...) Jedyną drogę prowadzącą na dno kopalni chcielibyśmy wysadzić w powietrze. Bo i tak nie mielibyśmy ochoty wrócić kiedykolwiek na górę.


Tak, cytat z ostatniej strony nawiązuje bardzo dobrze do sytuacji Christiane przez całą książkę. Wyszła z nałogu, jednak ciągłe ciągnięcie jej do środków psychotropowych stawało się przytłaczające. Wszyscy ludzie wokół zaczęli przypominać narkomanów, których tak bardzo pragnęła uniknąć. Dno kopalni oznacza nowe życie, które sobie ułożyła. Wraz z przyjaciółmi chciała założyć ogród, wybudować domy, hodować zwierzęta. Nie chcieliby wyjść na górę, gdzie czekałyby ich ciągłe rozczarowania, narkotyki, manowce. Chcieliby odciąć się od wszelkiego zła. 

________

     Prócz niedogodnej czcionki, ciągłości tekstu i monotonii, książka jest bardzo wartościowa. Niesie za sobą mnóstwo spraw, które mogą spotkać każdego człowieka.

Wydawnictwo: Iskry
 





 

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam ją. Czytałam w gimnazjum dwa razy i narobiłaś mi ochoty, aby sięgnąć po nią kolejny raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie "odgrzebywanie" książek, które się kiedyś czytało, jest bardzo fajne. Można porównać przeżycia z poprzednich lat i teraz :D

      Usuń
  2. Tę książkę czytałam już ładne parę lat temu, byłam jakoś w podstawówce (była to moja lektura szkolna) i zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie. Dziś myślę, że nie wywołałaby we mnie tak skrajnych emocji, bo ja sama dorosłam i bardzo się zmieniłam i przede wszystkim wydano dużo bardziej dobitne i wstrząsające powieści, czy to z działu beletrystyki, czy oparte na faktach.
    Kasi recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiek w którym się czyta daną książkę czasem robi dużą różnicę. "My, dzieci z dworca Zoo" jako lektura? Nawet się nie spodziewałam!

      Usuń
  3. Slyszalam o tej ksiazce i jestem jej bardzo ciekawa :) Muszę się z nią zapoznać !

    OdpowiedzUsuń
  4. Książek za wiele nie czytam, lecz była to moja pierwsza książka którą przeczytałem w zaledwie dwa dni! Z chęcią przeczytam ją ponownie, bo ogromnie mnie wciągnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś czas temu wypatrzyłam ją na półce kuzyna i zabrałam do siebie, ale od tego czasu jej nie ruszyłam. Chyba potrzebuję odpowiedniego momentu na taką książkę, bo nie sądzę, żeby zrobiła na mnie wrażenie niezaleznie w jakim nastroju będę. Od czasu do czasu lubię jednak sięgać po takie ,,poważniejsze" tematy ;)
    Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie na rozdanie
    Dominika z Books of Souls

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam dawno temu. Wstrząsająca i niepokojąca. Polecam! :)
    Pozdrawiam
    Prawieblogoksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń