Wybuch elektrowni w Czarnobylu przypisuje się na datę 26 kwietnia 1986roku. Od lat sytuacja zaistniała na obecnej Ukrainie odbija się niemiłosierną czkawką pod wieloma aspektami. Z początku zatuszowane wydarzenia, wraz z biegiem czasu wydawały na świat nowe informacje.
Zona - odludny, wydzielony teren zasłonięty radioaktywną kurtyną. Nieznany, interesujący, a przy okazji niebezpieczny dla ludzkiego zdrowia. Miejsce, gdzie nie ma wstępu. Czy na pewno?
"Nic się nie zmieniło. Nic nie może zakłócić radosnego święta majowego. Gdyby był deszcz, pewnie by rozpędzili chmury, no, a promieniowania nie widać, więc czym się przejmować... Ważne, że w świat poszła migawka, jak to kijowianie dają odpór antyradzieckim oszczerstwom."
Źródło |
Tematem Czarnobyla interesuje się tak naprawdę od gimnazjum. Przekraczałam granicę człowieczej niewiedzy, niszcząc przy okazji plotki rozsiane wśród najbliższych - i nie tylko wokół nich, ponieważ większość obywateli nie wie/nie wiedziała, co wiąże się z terminem "Zona".
Czytanie książek, w których historia wybuchu przedstawiana jest w dość ciekawych barwach - wręcz różnorodnych, pełnych anomalii, mutantów i promieniotwórczych terenów. Czarnobyl w serii Fabryczna Zona, nad którą góruje nie kto inny, jak Michał Gołkowski (mentor wśród mojej własnej twórczości pisarskiej), to interesująca pozycja wśród fanów fantastyki, survivalu, postapokalipsy, nie mających obaw przed upapraniem odzieży, a adrenalina to największy przyjaciel. Jednak to nie jest lektura dla każdego, przecież ludzie mają różne gusta.
Siedzenie przed komputerem wraz z grami serii S.T.A.L.K.E.R., gdzie można było wcielić się w prawdziwego Stalkera i krążyć po Zonie, odnajdując jej najmroczniejsze strony, uciekając przed mutantami, ale uważając na to, co pod nogami. Przecież nikt nie chciałby wejść do zabawy z trampoliną lub zaprzyjaźnić się z winoroślą. Tam i wyżej czeka na Was wiele historii oraz stalkerskich terminów.
Przez ten czas, a minęło około pięciu lat, obejrzałam chyba wszystkie możliwe filmy związane z wybuchem elektrowni, szukałam artykułów oraz grup informacyjno-dyskusyjnych, a przy okazji przeczytałam prawie całą serię wydawnictwa Fabryka Słów oraz Insignis (seria: Uniwersum Metro 2033) i spędziła kilkanaście godzin w świecie gier. Te kilka lat pozwoliło, abym nabrała garściami informacje i potrafiła recytować je przez sen.
Aż nagle przychodzi gorący hit - HBO pracuje nad serialem związanym z Czarnobylem. Z samego początku byłam zachwycona, bo w końcu coś na dłuższą metę. A nóż, uda im się stworzyć coś zaskakującego, bo przecież potencjał historyczny stoi z otwartą bramą, aby czerpać z niego wszystko, co wiadomo.
Później emocje opadły. Na każdym portalu społecznościowym znajdowała się wzmianka o owym serialu, a nawet całe artykuły, filmy, komentarze z odliczaniem do premiery pierwszego odcinka. No i co. Nadszedł dzień, nadeszli oglądacze i zasiedli przed ekranami, aby z ogromnym podnieceniem obejrzeć ciekawy serial. W końcu coś nowego.
Źródło |
Jestem w ogromnym tyle, jeżeli chodzi o nadrabianie odcinków, ponieważ zdążyłam obejrzeć aż pół pierwszego. I już czekam na komentarze, że jak to - recenzja po obejrzeniu tak małej cząstki? Może niekoniecznie recenzja. Jeżeli chcecie, mogę napisać po obejrzeniu, całkowicie nie zważając na to, co znajduje się w tym poście, a wyłącznie skupiając się na walorach estetycznych i opinii o samym serialu. Ale wracając.
Na bieżąco śledzę grupy dyskutujące o Czarnobylu, wymieniające się informacjami, opiniami nowych książek i gier. Wysyłamy sobie artykuły, patrzymy co dzieje się w Zonie. Aż nagle nadeszła istna LAWINA. Czarnobyl po premierze serialu stał się numerem jeden dla szarych zjadaczy chleba. A bo chcę pojechać, popatrzeć, może złapię jakiegoś mutanta, albo przywiozę sobie kawałek złuszczonej farby z Chwytaka, albo założę buta likwidatora, zakradając się do piwnicy szpitala w Prypeci.
Na bieżąco śledzę grupy dyskutujące o Czarnobylu, wymieniające się informacjami, opiniami nowych książek i gier. Wysyłamy sobie artykuły, patrzymy co dzieje się w Zonie. Aż nagle nadeszła istna LAWINA. Czarnobyl po premierze serialu stał się numerem jeden dla szarych zjadaczy chleba. A bo chcę pojechać, popatrzeć, może złapię jakiegoś mutanta, albo przywiozę sobie kawałek złuszczonej farby z Chwytaka, albo założę buta likwidatora, zakradając się do piwnicy szpitala w Prypeci.
Wycieczki do Prypeci prowadzone są od kilku lat. Uczestniczyli w nich głównie doświadczeni survivalowcy/zapaleni fani/osoby zajmujące się urbexem. No po prostu ludzie mający pojęcie o tamtejszych terenach. Wyprawy odbywały się bodajże raz/dwa razy do roku. Z czasem zaczęły wypalać częściej, aż w końcu kolejny wybuch - wycieczki pełne studentów, uczniów, modelek w różowych kurteczkach. Ostatnio natknęłam się na artykuł, w którym pisano, że influencerki zaczęły interesować się Czarnobylem. (link na końcu)
Ludzie powoli tworzą z miejsca ogromnej tragedii kulturową zajawkę, miejsce schadzek oraz najzwyczajniej w świecie atrakcję. Wchodzą do Zony bez jakichkolwiek informacji, zostawiają za sobą syf, a miasto niszczeje. I nie jest to wyłącznie wpływ samej przyrody, która podporządkowała cały obiekt. Wiadomo, że ona tam rządzi, jednak przy roztargnionych pomysłach człowieka - upada znacznie szybciej, nie w sposób naturalny.
Kilka kanałów zajmujących się urbexem, których podróże śledzę z zapartym tchem i oczekuję na nowe odcinki, odnalazły cel swoich odwiedzin w Czarnobylskiej Strefie Wykluczenia. Widać, że w wielu miejscach pozostawiono ślady bytowania człowieka (czyt. śmieci), już nie wspomnę tutaj o niszczeniu budynków, co uważam za największą głupotę, jaka może przyjść rozumnemu do głowy. Świat niszczeje. Idąc mottem Żądnego Przygód - Urbex to nie wandalizm. Zostawiamy wyłącznie odciski butów, zabieramy wspomnienia. Ale to też nie o urbexie w dzisiejszych żalach.
Źródło |
Fakt, serial zaskoczył mnie tym, że nie przedstawił wydarzeń tak, jak każdy inny film. Jest on trochę inny, interesujący i dobrze wykonany. Tyle mogę stwierdzić po tych kilkunastu minutach. Jednak prócz wspaniałych, wysokopunktowanych opinii, serial pozostawia często ludzi z myślą o podróży do Czarnobyla. Taki delikatny aspekt psychologiczny. Nacisk społeczeństwa, skoro temat na czasie.
Mogę śmiało przyznać, że społeczeństwo powinno być edukowane. Przy owym serialu kręci mnie kilkanaście pytań, które może się ze sobą łączą.
-Czy ma on na celu edukować społeczeństwo, które informacjami zostało w średniowieczu?
-Czy chce pokazać prawdę o wydarzeniach z wyżej wymienionego powodu?
-Czy chce pokazać prawdę o wydarzeniach z wyżej wymienionego powodu?
-Czy HBO chciało szybko zarobić na ciekawym pomyśle? (To tak jak ekranizacja napisanej dawno książki. Historia napisała własny scenariusz, nikt się nie buntuje, a więc to wykorzystajmy!)
-Czy pragnie nakłonić ludzi, aby interesować się Czarnobylem i/lub kusić ich wyjazdami do Strefy?
Tych pytań z każdą minuta jest więcej i więcej.
Ta cała podnieta Czarnobylem zatacza coraz większy krąg. Jednak w jakim stopniu HBO edukuje społeczność świata? Do czego jeszcze nakłoni ludzkość?
Kilka ciekawych artykułów:
YouTube i Czarnobyl:
Oh, Blyat...